„Dziś” – już jutro
będzie się nazywać: „wczoraj”.
Czas upływa, tworzy się Historia. Tutejszych ludzi, Tarnobrzega, tego regionu,
Polski,
Europy, świata...
Pokażemy nasz udział w wydarzeniach, większych i mniejszych, które
składają się na tak rozumianą historię.
1.
Spotkanie z polskim Kosmonautą
2.
Hołd odkrywcy tarnobrzeskich złóż
siarki
3.
Wybory
4.
Dziesięciolecie SLD
5.
50 lat po maturze
1
SPOTKANIE Z GENERAŁEM MIROSŁAWEM HERMASZEWSKIM,
PIERWSZYM POLAKIEM W KOSMOSIE
W dniach 6 – 9 marca 2012 r. Instytut Chemii Nieorganicznej w
Gliwicach zorganizował już tradycyjną, jak co roku, tym razem już VIII
konferencję naukowo – techniczną „Szanse i Możliwości Branży Chemicznej w Unii
Europejskiej”.
Tym razem w Jaszowcu gościł nie byle kto, bo referat o randze
wykładu wygłosił gen. Mirosław Hermaszewski. Świetny referat i doskonałe
informacje.
Poniżej skromna galeria zdjęć, Joanny i moich, dzięki za
współpracę.
|
|
|
|
|
Spotkanie przyjaciół tuż po przybyciu do „Jawora” |
6 marca. Pani Dyrektor otwiera Konferencję |
Głos ma Józef Sas |
Na przerwie Pan Generał odpowiada na trudne pytania... |
Ja też coś tam miałem do powiedzenia. |
|
|
|
Referatu Prof. Henryka Góreckiego słuchają z uwagą wszyscy,
nawet żona! |
Prof. Dobrzański głosi dobre nowiny... |
|
|
|
|
Kosmonauta między niewiastami... Wieczorek zapoznawczy. |
Wystąpienia Polaka – kosmonauty słuchano z zainteresowaniem. O materialnych,
w tym polskich (tak!) podstawach
swych nieziemskich dokonań Generał mówił ze swadą, nawiązując doskonały
kontakt ze słuchaczami. Zawodowiec! |
|
|
|
|
A na przerwie piękne kobiety, rozdawanie autografów, dyskusje... |
Zaplecze techniczne Konferencji prezentuje się okazale, a działa
profesjonalnie. |
|
|
|
|
Panu Bogdanowi z „Siarkopolu” to nawet wyświetlono ilustrację
wystąpienia! |
Bacówka w Jaszowcu. Godne miejsce na relaks. A te poważne chłopy
to ekipa z Tarnobrzega! |
Pani Emilia Hermaszewska towarzyszy, jak zawsze mężowi. Miłe to,
nie wszyscy potrafią. Przecież to „Dama z pieskiem”. |
|
|
|
Pani Dyrektor zamyka niestety obrady. Do zobaczenia za rok!
Widać powagę chwili. |
Miałem honor i przyjemność spotkać się z Państwem Hermaszewskimi
podczas ich pobytu w naszym regionie. Chwila rozmowy przy kawie w hotelu w
Sandomierzu |
Wykład gen. Mirosława Hermaszewskiego odbiegał cokolwiek od typowej tematyki Konferencji. Przypomnijmy sobie rok 1978.
Otóż 27 czerwca 1978 roku
startuje statek kosmiczny „Sojuz 30”. Na pokładzie – pierwszy Polak kosmonauta,
Mirosław Hermaszewski wraz z kolegą, Rosjaninem, Piotrem Klimukiem. Panowie 126
razy okrążają Ziemię, patrząc na nią (i fotografując) z wysokości ponad 360
kilometrów. Prędkość lotu – niewyobrażalna – to blisko 28 tysięcy kilometrów na
godzinę. W każdej sekundzie lotu przebywają ponad 7,5 kilometra. Kosmonauci
realizują obszerny program badawczy. Niełatwy, w stanie nieważkości i bez
współczesnej techniki komputerowej.
Generał Hermaszewski powiedział, że mało kto o tym mówi, ale to Polacy są ojcami technologii kosmicznych! Bez ich dzieła opanowanie lotów na orbity wokół Ziemi byłoby co najmniej opóźnione, jeśli nie wykluczone. Rakiety na paliwo stałe – to znali już starożytni Chińczycy, ale do oderwania się od przyciągania ziemskiego siła takich rakiet nie wystarcza.
Dlatego, startując,
pamiętał o ojcu przemysłu naftowego – Ignacym Łukasiewiczu, twórcy technologii
przetwarzania ropy naftowej i budowniczym pierwszych w świecie kopalń ropy naftowej.
Myślał także o Karolu Olszewskim i Zygmuncie Wróblewskim – krakowskich
uczonych, którzy skroplili tlen. Trudno o tym nie myśleć, powiadał kosmonauta,
samemu siedząc kilkadziesiąt metrów wyżej, z duszą na ramieniu, wiedząc, że 4
silniki startującej rakiety nośnej spalają w strumieniach ciekłego tlenu trzy
tony (!) nafty na sekundę.
Lotnik, gen. Hermaszewski
to aktywny i energiczny członek bardzo elitarnej grupy kosmonautów świata,
obejmującej wszystkich ludzi latających w Kosmos, niezależnie od narodowości,
czy obywatelstwa. Powiadał i o
tym, w rozmowie na przerwie, że kilkaset kilometrów nad Ziemią można mieć
wrażenie, że jest się bliżej Boga. Podobnie jak wysoko w górach... I że nikt z
kosmonautów nie stał się na orbitach wokół Ziemi ateistą, wręcz odwrotnie – zna
takich, co wrócili na naszą planetę jako wierzący.
Mieliśmy honor poznać
osobiście Mirosława Hermaszewskiego i jego żonę. To mądrzy i doświadczeni przez
życie ludzie. Brawo dla Organizatorów Konferencji!
Obecnie, po latach, po
zakończeniu pontyfikatu Jana Pawła II zastanawiam się, na ile niewątpliwe
osiągnięcie polskiej nauki, techniki i wyszkolenia lotniczego – jakim był
zakończony sukcesami lot Mirosława Hermaszewskiego miało wpływ na decyzję
kardynałów z całego świata – by to właśnie Polakowi powierzyć tron papieski.
Trzy i pół miesiąca po starcie Polaka na orbitę...
Dobrze, że jest IChN, że
jest Hermaszewski...
ë ë ë ë ë
2
ODSŁONIĘCIE POMNIKA
PROFESORA STANISŁAWA PAWŁOWSKIEGO
prof. dr hab. Stanisław
Pawłowski, wybitny polski geolog
i geofizyk, członek rzeczywisty PAN, poseł na Sejm.
(* 11 maja 1910
r. † 2 czerwca 1992 r.)
Siarka –
to minerał, wbrew powszechnej złej opinii,
pierwiastek niezbędny dla życia! Występuje pod ziemią
na terenie b. Województwa Tarnobrzeskiego.
Wydobycie i przetwórstwo tej, zwanej kiedyś „polskim
złotem” kopaliny zmieniło całkowicie
Tarnobrzeg i okolice. Dziesiątki tysięcy ludzi,
bezpośrednio, czy pośrednio, znalazło dobrze płatną
pracę dzięki dynamicznemu rozwojowi przemysłu
siarkowego. Powstało zupełnie nowe miasto!
Piszący
te słowa, związany z tym przemysłem od 1967 r – poprzez stypendium fundowane,
aż do emerytury uczestniczył w procesie tworzenia, następnie poprawy
technologii chemicznych,
by ze smutkiem obserwować koniec „Siarki”. Koniec, bo nie upadek, ale dobrze
zorganizowany
proces wygaszania produkcji, uwzględniający troskę o los załóg pracowniczych.
Mimo to smutny i przygnębiający.
Z inicjatywy tarnobrzeskiego SLD, pod kierunkiem Przewodniczącego,
p. Stefana Struzika
i kręgu przyjaciół – „siarkowców”, ale nie tylko, powstał w naszym mieście
pomnik odkrywcy
złóż siarki, Pana profesora Stanisława Pawłowskiego. Pomnik miał być odsłonięty
dokładnie
w 100 rocznicę urodzin Profesora. Niestety, urodziny przypadały 11 maja, w
czasie wielkiej
powodzi, niszczącej północną, sąsiadującą z Sandomierzem część Tarnobrzega.
W obliczu skutków powodzi, tragicznych dla wielu mieszkańców miasta i okolic,
nie wypadało
świętować – nie było warunków do uroczystego odsłonięcia monumentu.
Ostatecznie pomnik odsłonięto 4września 2010 r. i to rękami
wdowy po słynnym geologu,
Pani Katarzyny Pawłowskiej. Nieczęsto się zdarza, by pomnik odsłaniała
najbliższa osoba...
W uroczystościach uczestniczyliśmy oboje z żoną, otrzymując
podziękowanie za
wkład i zaangażowanie w budowie, od Prezesa Społecznego Komitetu Budowy,
Stefana
i Przewodniczącego Komitetu Honorowego, wiceministra Skarbu Państwa, p. Jana
Burego.
Podczas tej uroczystości wspierałem Tarnobrzeską Lewicę
swym aparatem i umiejętnością
wykonywania zdjęć.
A za dwie nie moje fotki dziękuję zaprzyjaźnionym
fotoreporterom!
|
|
|||||||||
„Stara
gwardia” i z Machowa i z Jeziórka,.szlify generalskie... A ten z prawej to ja, |
Orkiestra
Górnicza pod wodzą Zenona Piekarza |
|||||||||
|
|
|||||||||
|
|
|||||||||
„Stara
gwardia”: Wiesław –b. prezydent; Jan – były gł. energomechanik,
wicewoje-woda; Władek, b. poseł; Czesław – tato Marka, b. dyrektor; Jurand –
aktualny przew. Rady Miasta; Janek – b. aktywista lewicy; Jan – b. gł.
energetyk, dyr., naczelny. |
Powaga
chwili. Słowa Pani Profesor Katarzyny Pawłowskiej. |
|||||||||
|
|
|||||||||
|
|
|||||||||
Znamy się
jak łyse konie, ale zawsze można wymienić parę uwag. Wiesiek się nieco
dystansuje, ale pozostali –
„siarkowcy” niejedną operatywkę przeżyli... |
Brawa,
ale Pani Zosia i Pan dyrektor Eugeniusz są czemuś sceptyczni. Reporter brawa |
|||||||||
|
|
|||||||||
|
|
|||||||||
Powstał
udany pomnik, prosty, nie udziwniony wizerunek normalnego, ale przecież
wielkiego Człowieka. |
Wojskowy
mundur pięknie uzupełnia stroje górnicze. Prezydent Janek |
|||||||||
|
|
|||||||||
|
|
|||||||||
Pan
minister dziękuje zebranym w „Tapimie” wyróżnionym i nagrodzonym. |
Jako
jeden z pierwszych został wyróżniony Prezydent Miasta... |
|||||||||
|
|
|||||||||
|
|
|
||||||||
A to
nasze materialne trofea. Niematerialne są większe, to uczestnictwo Nie
samym chlebem człowiek żyje... Wszystkim,
którzy przybyli oddać hołd Profesorowi Pawłowskiemu,
serdecznie dziękujemy.
Maria i Wasili Pietrow |
||||||||||
Tarnobrzeg,
październik 2010 roku |
|
|||||||||
3 ë ë ë ë ë WYBORY w latach 2009 i 2010 Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 9
marca 2009 r. stanowi między innymi, co następuje: § 1÷3.
W Rzeczypospolitej Polskiej zarządza się wybory dnia 7 czerwca 2009 r. i
wybiera się 50 posłów do Parlamentu Europejskiego.
—————————
Z satysfakcją informuję, że Rada
Miejska SLD w Tarnobrzegu powierzyła mi ambitną, ale trudną misję
kandydowania w wyborach
|
|
|
|
Pan Premier Leszek Miller na spotkaniu
|
|
Spotkaliśmy byłego Dyrektora Naczelnego
„Siarkopolu”,
|
Chciałbym
realizować przesłanie szefa europejskich socjalistów Poula N. Rasmussena: „Potrzebujecie
zmiany i nadziei!”. Przekazał je w Poznaniu na inauguracji kampanii
wyborczej SLD i UP.
I zgodnie z tym, co rzekł tam Wojciech Olejniczak: „Po pierwsze
człowiek. My pracujemy dla ludzi!”
Jestem
przekonany, że powinienem działać w trzech obszarach:
Po
pierwsze: LUDZIE – zawsze los człowieka był dla mnie wartością nadrzędną!
Tego uczyli mnie dziadkowie,
Mama i Ojciec.
·
· Zmniejszać
różnice w stosunku do poziomu życia obywateli bogatszych krajów. Wymaga to
nie tylko naprawy zniszczonego bezmyślnie systemu szkolnictwa zawodowego,
ale też dalszego doskonalenia systemu kształcenia młodzieży.
·
· Chciałbym doprowadzić do bezwarunkowego
uznawania polskich dyplomów szkół średnich i wyższych w krajach Unii bez
potrzeby ich nostryfikacji.
·
· Brać trzeba pod uwagę
także wychowanie – niezależnie od wieku – w duchu zasad i reguł
obowiązujących od stuleci wśród cywilizacji europejskiej. Promować patriotyzm
i konieczność stosowania
wysokich norm moralnych, uczciwości i honoru. Pogłębianie wiedzy naszych
Rodaków, zwłaszcza w nowoczesnych dziedzinach komunikacji,
technologii, ochrony i
bezpieczeństwa.
·
· Natomiast w przypadku nauki
akademickiej i zaplecza naukowego naszego przemysłu, chciałbym możliwie
prosto przyjąć sprawdzone wzory funkcjonujące od lat na Zachodzie.
·
· Wykształconemu i
przygotowanemu zawodowo człowiekowi należy dać gwarancję zatrudnienia aż do
emerytury.
·
· Zapewnić stabilne prawo,
nawiązujące do dobrej praktyki innych państw członkowskich.
Po
drugie: GOSPODARKA I ROZWÓJ – wiem, jak się to robi.
Mam 42 letni staż pracy, łącznie z fizyczną.
·
· Chcę z pomocą Unii poprawy
bytu ludzi, którzy najbardziej ucierpieli w okresie przebudowy Polski,
ostatnio zwłaszcza dotkniętych przez skutki kryzysu. Ludzi, których los
doświadczył,
przeważnie bez ich winy.
·
· Aby poprawić los Polaków,
co można osiągnąć, musimy mieć silne, zamożne i dobrze kierowane Państwo
Polskie. A wzory mamy na Zachodzie.
·
· Trzeba pracować na rzecz
zmniejszania dystansu gospodarczego oraz cywilizacyjnego pomiędzy „Polską B”,
do której należy także Podkarpacie, a czołówką Państw unijnych.
Potrzeba tu na przyszłość dobrze skierowanych niezbędnych środków unijnych.
Zapewniać stabilny i zrównoważony rozwój naszego regionu; ku pożytkowi ludzi,
a bez szkody dla przyrody.
·
· Ułatwiać poznawanie przez
obcokrajowców historii, zalet i piękna Ziemi Rzeszowskiej, prowadzące do
korzystania przez nich z naszych walorów. I umieć na tym zarabiać!
·
· Wykorzystać położenie
geograficzne na granicy Unii i sąsiedztwo ze Słowacją dla umocnienia
korzystnej współpracy gospodarczej z sąsiadami, zwłaszcza tymi ze wschodu.
·
· A ludziom dać naprawdę
Internet, szybki i bezpłatny. I uczyć bezpiecznego korzystania z tego sposobu
łączności.
Po
trzecie: SPOKÓJ I WSPÓŁPRACA – mam doświadczenie, sprawdzone w
praktyce! Zdecydowana większość
prac, których byłem autorem, czy współtwórcą
zakończyła się sukcesem. To
sukcesy zespołowego i zorganizowanego wysiłku, mądrości inżynierów i
rzemieślników, realizujących jasno postawione cele.
·
· Obce jest mi uczucie
nienawiści i mściwość. Umiem widzieć ludzi innych opcji czy nawet
konkurentów, jako partnerów w dyskusji nad wyborem najlepszych rozwiązań,
dla dobra wspólnego, a nie jako wrogów do zwalczania. Sprawdziłem to kierując
strukturami różnych szczebli w przemyśle chemicznym, we współpracy z
instytucjami naukowymi
oraz w działalności samorządowej jako prezydent miasta, a potem radny w dwu
kadencjach Rady wojewódzkiego Miasta Tarnobrzega.
·
· W XX i XXI wieku, wobec
niesłychanego postępu technicznego, prawie wszystko osiągamy dzięki
zbiorowemu a nie indywidualnemu wysiłkowi zorganizowanych zespołów.
Dlatego należy prowadzić sprawy Polski w Unii, a unijne zadania w Polsce, we
współdziałaniu, a nie w konfrontacji, z każdym z polskich parlamentarzystów,
niezależnie od jego barw
politycznych. Tak aby każdy poseł działał na znanym mu obszarze, tam, gdzie
czuje się najlepiej i w pełni wykorzysta swą wiedzę i umiejętności.
Prawie nie pada.
Pan Premier Miller dzierży parasol ochronny?
««««««
Startuje w nich Wasili Pietrow,
a jako mieszkaniec „Serbinowa”, stanowiącego ze Starym Miastem Okręg Wyborczy
nr I,
ubiegać się będzie o mandat radnego Rady Miasta Tarnobrzega z listy Komitetu
Wyborczego Wyborców TARNOBRZESKA
LEWICA z tego właśnie okręgu wyborczego.
A tak rekomenduje mnie rok temu
Podkarpacki SLD:
Jak wielu tarnobrzeżan, cały prawie
okres swego życia zawodowego związał z przemysłem siarkowym. To „Siarkopol”
dał
mieszkańcom tej ziemi pracę
i awans cywilizacyjny. To za
sprawą siarki i ludzi tego przemysłu mógł rosnąć Tarnobrzeg. Do dziś pamięta się,
jak za
prezydenta Pietrowa (w latach
1981 - 1985) ruszyła miejska komunikacja autobusowa, wszystkie dzieci objęto
wychowaniem
przedszkolnym oraz usunięto największy problem tarnobrzeżan - deficyt wody w
miejskich wodociągach.
Wasili Pietrow od lat cieszy się niekwestionowanym autorytetem i zaufaniem
mieszkańców.
Warto pamiętać, o czym
często przypomina, zwłaszcza teraz, że uczciwość nie ma barw politycznych,
trzeba jedynie pamiętać
o prastarych przykazaniach i szacunku dla drugiego człowieka oraz dla pracy
ludzkiej.
Dodać muszę, że w czasach, gdy
kierowałem Urzędem Miejskim, niemal każdy, kto chciał – mógł w Tarnobrzegu
otrzymać
mieszkanie, co było zasługą przede wszystkim „Siarki”, ale przecież nie
tylko...
Z
Wybory, wybory (powtórne wybory
Prezydenta Miasta) – i po wyborach!
W 40 tysięcznym
Tarnobrzegu uzyskałem 131 głosów, co dało mi 48 miejsce pośród 409
kandydatów. Nie będzie zatem dane mi pracować w Radzie Miasta.
Bardzo dziękuję tym mieszkańcom, którzy oddali głosy na moją kandydaturę, jak
mi się wydawało byłem merytorycznie nieźle przygotowany do pracy w
samorządzie.
Dlaczego grono głosujących na
mnie było tak nieliczne? Tłumaczyć to można na wiele sposobów; akurat w
tłumaczeniu się (zwłaszcza z niepowodzeń) my, Polacy
jesteśmy pewno w ścisłej światowej czołówce.
Ale co to zmieni? Ano nic –
szkoda tylko czasu.
Natomiast ludziom, wierzącym w
to, że z moją praktyką, wykształceniem i osobowością mogłem pomóc w
rozwiązywaniu trudnych problemów, a tych w działaniu
samorządu terytorialnego nie
brakuje – raz jeszcze dziękuję.
z szacunkiem
ë ë ë ë ë
4
23 maja 2009 roku w ogrodzie siedziby SLD w Rzeszowie,
przy ul. ks. Jałowego zebrało się
grono ludzi Podkarpacia,
związanych z działalnością lewicową.
Wśród zaproszonych była delegacja Tarnobrzega –
Ania, Stefan, Staszek, Mietek, Jacek, Wiesław i Michał.
|
|
|
|
Przemawia Konrad, obok Marta |
Przemawia W. Ciesielski |
Towarzystwo słucha i myśli... |
|
|
|
||
Zostałem poproszony przez W. Ciesielskiego o zabranie głosu. Więc
mówię: „Ludzie Lewicy, róbmy swoje! Dobrze róbmy!” |
A potem dyskusja w grupach; nastrój poważny, cóż, może sprawy idą
nie tak, jakby należało... |
||
ë ë ë ë ë
5
50 lat po maturze
W roku 2011 w
Mielcu, w czasie, gdy kwitną kasztany uroczyście obchodziliśmy 50 rocznicę (pół
wieku!) złożenia matury... Ech!
Tak się bowiem
składa, że oboje, Maria i Wasili równocześnie ukończyliśmy naukę w szkołach
średnich – dwu różnych liceach.
Marysia jest
absolwentką 26 Liceum Ogólnokształcącego („Pod zegarem” – w Starym Mielcu),
Wasili (Michał = Misza) – 27 LO na Osiedlu.
Najpierw, 28 maja obchodziliśmy
jubileusz absolwentów obecnego II Liceum im. M. Kopernika (to nasze dawne 27
LO).
XI klasa była bardzo liczna, 43 osobowa, bo powstała z
połączenia klas Xa i Xb:
A oto tableau klasy:
Spośród 37 żyjących
maturzystów na jubileuszu spotkało się 18 osób. Osoby obecne zaznaczono na
tableau zielonym punktem.
Część nie mogła
przyjechać z różnych ważnych powodów, kilka osób było w trakcie leczenia
groźnych chorób, a jeszcze kilka
po prostu nie miało ochoty na spotkanie po latach. Tych ostatnich nie potrafię
zrozumieć.
Ale tym sposobem
śmiało można powiedzieć, że spotkała się elita, co dobitnie potwierdził
przebieg uroczystości.
Przytaczam relację za mieleckim tygodnikiem „Korso”, cytując
fragmenty numeru 23 (1025) z dnia 7. czerwca 2011 r.
Za zorganizowanie
jubileuszu zabrała się grupa zapaleńców, w skład której wchodzili mielczanie:
Jurek Maciejak, Rela Kędzia, Sewer Toczek, Ela Jaskółka, Tosiek
Drelicharz; z Tarnobrzega dojeżdżał Misza Pietrow. Bardzo aktualne hasło, które
im przyświecało, brzmiało:
„Porzućcie
wszelkie smutki! Nie myślcie o doczesnych dolegliwościach zdrowotnych!
Przybywajcie na spotkanie, tryskając humorem i z uśmie-
chem na ustach.”
I przybyli... i ci mieszkający w Mielcu, i ci, którzy przenieśli się do
innych miast w Polsce. Ba, jedna z absolwentek na zjazd przyleciała specjalnie
z Kanady.
Spotkanie rozpoczęło się na Osiedlu, w kościele pw.
MBNP mszą świętą koncelebrowaną w intencji zmarłych i żyjących Profesorów i
Uczniów. Koncelebransem
był jeden z absolwentów, ks. kanonik Józef Wróbel, który wygłosił wzruszającą
homilię.
— Cieszę się, że nasze spotkanie rozpoczynamy wspólną modlitwą, a potem
wrócimy pamięcią do młodych lat. Na przestrzeni 50 lat wiele zmieniło się w
naszym
życiu i w naszej Ojczyźnie.
Przeżywaliśmy wiele dramatycznych, ale i szczęśliwych dni, a najszczęśliwszym
była beatyfikacja Jana Pawła II. Droga po maturze była
bogata w różnorodne wydarzenia.
Niestety, nie wszyscy doczekali tej uroczystości, nie ma wśród nas
wielu z naszych nauczycieli, nie-zwykle cenionych i darzonych dużym szacunkiem:
Zbigniewa Manieckiego, Adolfa Alberskiego, Heleny Berger, Kazimierza Ozgi,
Zofii Woźniak, Edwarda Krymskiego oraz sześciorga uczniów, którzy siedzieli
wraz z nami w szkolnych ławkach.
Następnie cala grupa, na czele z wychowawczynią Emilią Wróblową,
profesorami i „młodzieżą” udała się do dawnego budynku liceum, gdzie dziś
mieści się
Gimnazjum nr I i zajęła, dzięki
uprzejmości dyrekcji, swą dawną klasę.
Cześć oficjalną prowadził Misza Pietrow, ongiś prezydent Tarnobrzega i
podkreślił: — Język, religia i historia tworzą, tożsamość narodu i dlatego
jesteśmy
wdzięczni tym, którzy wpoili nam podstawy wiedzy, kindersztubę i szacunek dla
tych wartości, a następnie po maturze wypuścili na „szerokie wody”.
Szczególne słowa uznania należą. się naszej wychowawczyni, nauczycielce
historii Pani Wróblowej, która prócz wiedzy dała nam wiele serca, dobroci i
troski.
Artystycznie wykonane podziękowania pisemne i czerwone róże wręczyli
swej profesorce byli uczniowie: Basia Kaysiewicz, Jerzy Maciejak i Misza
Pietrow.
Następnie odczytano telegram z życzeniami wysłany przez fizyka,
profesora Henryka Gradowskiego, nie mógł on przybyć na jubileusz.
Później wręczano podziękowania i
kwiaty profesorom, którzy zaszczycili zjazd swą obecnością.
l
Edwardowi Spilarewiczowi, który energicznie podkreślił: „Wasza klasa była motorem mojej pracy,
dumny jestem ze zdobytych miejsc na Olimpiadzie
Chemicznej, także Międzynarodowej";
l
Władysławowi Gajowcowi – wspaniałemu matematykowi, który potrafił wprowadzić podstawy wiedzy
do każdej głowy;
l
biologowi Janowi Szeteli – jego
nauki, między innymi o budowie i funkcjach człowieka, zaowocowały podobno
licznym potomstwem, którym
chwalili się absolwenci;
l
Adamowi Skrętowi, nauczycielowi wf, co z przekonaniem powiedział: – Nigdy nie trzeba
przyjmować biernej postawy wobec życia,
tylko aktywność trzyma człowieka w dobrej kondycji.
Potem zabrała głos pani Wróblowa: — Nie zmarnowaliście swego życia,
śledziłam wasze losy, gdy rozpoczęliście studia. Są wśród was lekarze,
pedagodzy,
w tym profesor Politechniki Krakowskiej Andrzej Stokłosa, sq dyrektorzy,
przedsiębiorcy, ks. kanonik, wprawdzie jesteście juz na emeryturze, ale wielu z
was
nadal działa czynnie. Jako klasa byliście sympatyczni, dobrze wychowani, ale
niesforni. Bardzo was lubiłam, a gdy przeholowaliście, zawsze z pomocą
przychodzili
mi wasi rodzice. Nadal jesteście
mi bardzo bliscy.
Potem każdy z absolwentów, wyczytany wg archiwalnego dziennika krótko
przedstawiał swe losy.
Ostatnia, huczno - zabawowa część odbyła się w Hotelu Polskim, a tam
przy suto zastawionych stołach świetnie się bawiono, wspominano dawne czasy,
opowiadano dowcipy, żartowano, a nawet trochę tańczono.
Na zakończenie Krystynie Zubko, która przyjechała na zjazd aż z Kanady,
ofiarowano na wieczną pamiątkę album pt. „Mielec wczoraj i dziś. Wędrówki
po mieście”, na którym podpisali się wszyscy obecni.
Jako pamiątkę każdy uczestnik otrzymał imienny ozdobny certyfikat,
który potwierdzał dojrzałość absolwenta podczas Jubileuszu 50-lecia matury
złożonej w 27 Liceum w 1961 roku, a podpisany przez wychowawczynię oraz
dyrektora II LO mgr Zbigniewa Rzeźnika.
Tyle w lokalnej prasie. Autorka: Basia Kaysiewicz – Kowalczuk. Skróty i
adaptacja – W. Pietrow
Przegląd zdjęć – wybór z kilkuset.
|
|
|
|
W gościnie u Eli |
Jest i Lidzia z Krakowa |
Powitanie przed kościołem |
|
|
|
|
|
Andrzej i Sewer |
ks. prałat Józek odprawia mszę |
Teraz – do Szkoły! |
|
|
|
|
|
Kto młodszy? Uczeń czy nauczyciel? |
Podziękowania Nauczycielom |
Kółko chemiczne z Profesorem Spilarewiczem |
|
|
|
|
|
Obrady przy stołach |
Ekspresja Prof. Edwarda Spilarewicza |
Lidka z Basią załapały się do prezydium... |
|
|
|
|
|
Wymiana prezentów z Krysią z Toronto |
Niedzielny relaks na
ogrodach Aurelii |
Rela w akcji przy grillu |
|
|
|
|
|
Każdy uczestnik jubileuszu otrzymał ozdobny certyfikat,
potwierdzający dojrzałość, podpisany przez Wychowawczynię naszej klasy oraz
obecnego Dyrektora Szkoły |
|||
Jadła i napitków ci był tu dostatek |
|
Natomiast dwa tygodnie później, w dniach 10 i 11 czerwca
zorganizowano jubileusz 50 lecia absolwentów
obecnego I Liceum im. St. Konarskiego (to dawne 26 LO).
|
|
|
Po mszy świętej w Bursie |
Na szkolnym podwórku... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Organizatorzy z Mielca poprosili mnie o przygotowanie i
wygłoszenie przemówienia inaugurującego obchody półwiecza
dojrzałości.
Prezentuję tu tekst mego wystąpienia:
Szanowni Państwo Profesorowie!
Drogie Koleżanki i Koledzy!
Z trudną do
określenia radością pragnę Was dziś powitać, w tym jedynym, niepowtarzalnym
dniu spotkania po 50 latach, które minęły od czasu zdania przez nas matury…
W maju 1961 roku,
gdy na papierze kancelaryjnym pisaliśmy nasze egzaminy dojrzałości, takie same
w całej Polsce, jak dziś, kwitły kasztany…
Ale wtedy już 3
błędy ortograficzne powodowały niezdanie. Dziś uczeń w takiej sytuacji otrzyma
3 punkty mniej (na 50 możliwych za wypracowanie).
A potem był czas
akacji – i egzaminów ustnych.
Język polski,
matematykę, historię, WOS
i przedmiot wybrany zdawaliśmy w jedno popołudnie. Nie obawiano się wówczas
(jak dziś) przeciążenia uczniowskich umysłów.
Chyba nie znano słowa „stres”.
W budynku dawnego
starostwa przy ulicy Kościuszki uroczyście wręczono nam świadectwa dojrzałości.
Potem – na terenie szkoły zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia…
I rozfrunęliśmy
się, niczym stadko wróbli na wszystkie strony Polski.
Egzaminy wstępne,
a potem studia – pierwszy smak wolności i uzyskiwania rzeczywistej dojrzałości.
Niektórzy z nas
pozostali w okolicach Mielca. Wielu wybrało uczelnie w odległych miastach
i nigdy już na stałe do Mielca nie powróciło.
Nie było
telewizji i Internetu. Ale kursowały pociągi. I przyjeżdżaliśmy.
Wysiadaliśmy na
stacji MIELEC, gdzie dziś już nie zatrzymują się pociągi osobowe, a perony
zarastają trawą…
Jacy byliśmy
wtedy?
Jak widzimy dziś
siebie – tamtych siedemnasto– i osiemnastoletnich?
Co o sobie
wiedzieliśmy?
Przypomnijmy
sobie tamte chwile –
radosne, trudne, ciekawe…
Co utrwaliła
pamięć każdego z nas?
Bo przecież
zapamiętujemy inaczej, i co innego…
Przy muzyce
czasów naszej młodości oddajmy się wspomnieniom i spójrzmy na nasze dziś.
I cieszmy się, że
jesteśmy razem.
Wybitny aktor
współczesny, Adam Hanuszkiewicz powiedział że starość to nie jest sprawa
metryki, lecz decyzji.
My tej decyzji
nie podjęliśmy.
Wypijmy więc
toast za naszą młodość…