Dziś – już jutro będzie się nazywać: wczoraj.        
Czas upływa, tworzy się Historia. Tutejszych ludzi, Tarnobrzega, tego regionu, Polski,
Europy, świata...

Pokażemy nasz udział w wydarzeniach, większych i mniejszych, które składają się na tak rozumianą historię.

1.               Spotkanie z polskim Kosmonautą

2.               Hołd odkrywcy tarnobrzeskich złóż siarki

3.               Wybory

4.               Dziesięciolecie SLD

5.               50 lat po maturze

 

1

SPOTKANIE Z GENERAŁEM MIROSŁAWEM HERMASZEWSKIM,
PIERWSZYM POLAKIEM W KOSMOSIE

W dniach 6 – 9 marca 2012 r. Instytut Chemii Nieorganicznej w Gliwicach zorganizował już tradycyjną, jak co roku, tym razem już VIII konferencję naukowo – techniczną „Szanse i Możliwości Branży Chemicznej w Unii Europejskiej”.

 

Tym razem w Jaszowcu gościł nie byle kto, bo referat o randze wykładu wygłosił gen. Mirosław Hermaszewski. Świetny referat i doskonałe informacje.

Poniżej skromna galeria zdjęć, Joanny i moich, dzięki za współpracę.

Spotkanie przyjaciół tuż po przybyciu do „Jawora”

6 marca. Pani Dyrektor otwiera Konferencję

Głos ma Józef Sas
 z Puław,
młodzież słucha

Na przerwie Pan Generał odpowiada na trudne pytania...

Ja też coś tam miałem do powiedzenia.

                                                                                                                            

Referatu Prof. Henryka Góreckiego słuchają z uwagą wszyscy, nawet żona!

Prof. Dobrzański głosi dobre nowiny...

Kosmonauta między niewiastami... Wieczorek zapoznawczy.

Wystąpienia Polaka – kosmonauty słuchano z zainteresowaniem. O materialnych, w tym polskich (tak!)  podstawach swych nieziemskich dokonań Generał mówił ze swadą, nawiązując doskonały kontakt ze słuchaczami. Zawodowiec!

A na przerwie piękne kobiety, rozdawanie autografów, dyskusje...

Zaplecze techniczne Konferencji prezentuje się okazale, a działa profesjonalnie.

Panu Bogdanowi z „Siarkopolu” to nawet wyświetlono ilustrację wystąpienia!

Bacówka w Jaszowcu. Godne miejsce na relaks. A te poważne chłopy to ekipa z Tarnobrzega!

Pani Emilia Hermaszewska towarzyszy, jak zawsze mężowi. Miłe to, nie wszyscy potrafią. Przecież to „Dama z pieskiem”.

Pani Dyrektor zamyka niestety obrady. Do zobaczenia za rok! Widać powagę chwili.

Miałem honor i przyjemność spotkać się z Państwem Hermaszewskimi podczas ich pobytu w naszym regionie. Chwila rozmowy przy kawie w hotelu w Sandomierzu

 

Wykład gen. Mirosława Hermaszewskiego odbiegał cokolwiek od typowej tematyki Konferencji. Przypomnijmy sobie rok 1978.

Otóż 27 czerwca 1978 roku startuje statek kosmiczny „Sojuz 30”. Na pokładzie – pierwszy Polak kosmonauta, Mirosław Hermaszewski wraz z kolegą, Rosjaninem, Piotrem Klimukiem. Panowie 126 razy okrążają Ziemię, patrząc na nią (i fotografując) z wysokości ponad 360 kilometrów. Prędkość lotu – niewyobrażalna – to blisko 28 tysięcy kilometrów na godzinę. W każdej sekundzie lotu przebywają ponad 7,5 kilometra. Kosmonauci realizują obszerny program badawczy. Niełatwy, w stanie nieważkości i bez współczesnej techniki komputerowej.

Generał Hermaszewski powiedział, że mało kto o tym mówi, ale to Polacy są ojcami technologii kosmicznych! Bez ich dzieła opanowanie lotów na orbity wokół Ziemi byłoby co najmniej opóźnione, jeśli nie wykluczone. Rakiety na paliwo stałe – to znali już starożytni Chińczycy, ale do oderwania się od przyciągania ziemskiego siła takich rakiet nie wystarcza.

Dlatego, startując, pamiętał o ojcu przemysłu naftowego – Ignacym Łukasiewiczu, twórcy technologii przetwarzania ropy naftowej i budowniczym pierwszych w świecie kopalń ropy naftowej. Myślał także o Karolu Olszewskim i Zygmuncie Wróblewskim – krakowskich uczonych, którzy skroplili tlen. Trudno o tym nie myśleć, powiadał kosmonauta, samemu siedząc kilkadziesiąt metrów wyżej, z duszą na ramieniu, wiedząc, że 4 silniki startującej rakiety nośnej spalają w strumieniach ciekłego tlenu trzy tony (!) nafty na sekundę.

Lotnik, gen. Hermaszewski to aktywny i energiczny członek bardzo elitarnej grupy kosmonautów świata, obejmującej wszystkich ludzi latających w Kosmos, niezależnie od narodowości, czy obywatelstwa.  Powiadał i o tym, w rozmowie na przerwie, że kilkaset kilometrów nad Ziemią można mieć wrażenie, że jest się bliżej Boga. Podobnie jak wysoko w górach... I że nikt z kosmonautów nie stał się na orbitach wokół Ziemi ateistą, wręcz odwrotnie – zna takich, co wrócili na naszą planetę jako wierzący.

Mieliśmy honor poznać osobiście Mirosława Hermaszewskiego i jego żonę. To mądrzy i doświadczeni przez życie ludzie. Brawo dla Organizatorów Konferencji!

Obecnie, po latach, po zakończeniu pontyfikatu Jana Pawła II zastanawiam się, na ile niewątpliwe osiągnięcie polskiej nauki, techniki i wyszkolenia lotniczego – jakim był zakończony sukcesami lot Mirosława Hermaszewskiego miało wpływ na decyzję kardynałów z całego świata – by to właśnie Polakowi powierzyć tron papieski. Trzy i pół miesiąca po starcie Polaka na orbitę...

Dobrze, że jest IChN, że jest Hermaszewski...

 

 

ë ë ë ë ë

2

 

ODSŁONIĘCIE POMNIKA PROFESORA STANISŁAWA PAWŁOWSKIEGO

 

prof. dr hab. Stanisław Pawłowski, wybitny polski geolog
i geofizyk, członek rzeczywisty PAN, poseł na Sejm.

          (* 11 maja 1910 r.  † 2 czerwca 1992 r.)

 

Siarka – to minerał, wbrew powszechnej złej opinii,
pierwiastek niezbędny dla życia! Występuje pod ziemią
na terenie b. Województwa Tarnobrzeskiego.
Wydobycie i przetwórstwo tej, zwanej kiedyś „polskim
złotem” kopaliny zmieniło całkowicie
Tarnobrzeg i okolice. Dziesiątki tysięcy ludzi,
bezpośrednio, czy pośrednio, znalazło dobrze płatną
pracę dzięki dynamicznemu rozwojowi przemysłu
siarkowego. Powstało zupełnie nowe miasto!

 

 

       Piszący te słowa, związany z tym przemysłem od 1967 r – poprzez stypendium fundowane,
aż do emerytury uczestniczył w procesie tworzenia, następnie poprawy technologii chemicznych,
by ze smutkiem obserwować koniec „Siarki”. Koniec, bo nie upadek, ale dobrze zorganizowany
proces wygaszania produkcji, uwzględniający troskę o los załóg pracowniczych.
       Mimo to smutny i przygnębiający.

 

Z inicjatywy tarnobrzeskiego SLD, pod kierunkiem Przewodniczącego, p. Stefana Struzika
i kręgu przyjaciół – „siarkowców”, ale nie tylko, powstał w naszym mieście pomnik odkrywcy
złóż siarki, Pana profesora Stanisława Pawłowskiego. Pomnik miał być odsłonięty dokładnie
w 100 rocznicę urodzin Profesora. Niestety, urodziny przypadały 11 maja, w czasie wielkiej
powodzi, niszczącej północną, sąsiadującą z Sandomierzem część Tarnobrzega.
W obliczu skutków powodzi, tragicznych dla wielu mieszkańców miasta i okolic, nie wypadało
świętować – nie było warunków do uroczystego odsłonięcia monumentu.

Ostatecznie pomnik odsłonięto 4września 2010 r. i to rękami wdowy po słynnym geologu,
Pani Katarzyny Pawłowskiej. Nieczęsto się zdarza, by pomnik odsłaniała najbliższa osoba...

W uroczystościach uczestniczyliśmy oboje z żoną, otrzymując podziękowanie za
wkład i zaangażowanie w budowie, od Prezesa Społecznego Komitetu Budowy, Stefana
i Przewodniczącego Komitetu Honorowego, wiceministra Skarbu Państwa, p. Jana Burego.

Podczas tej uroczystości wspierałem Tarnobrzeską Lewicę swym aparatem i umiejętnością
wykonywania zdjęć.

A za dwie nie moje fotki dziękuję zaprzyjaźnionym fotoreporterom!

 

 

„Stara gwardia” i z Machowa i z Jeziórka,.szlify generalskie...   A ten z prawej to ja,
Wasili Pietrow, też Stara Strzecha, chemiczna.

 

Orkiestra Górnicza pod wodzą Zenona Piekarza
 jest jak zawsze niezawodna!

 

 

„Stara gwardia”: Wiesław –b. prezydent; Jan – były gł. energomechanik, wicewoje-woda; Władek, b. poseł; Czesław – tato Marka, b. dyrektor; Jurand – aktualny przew. Rady Miasta; Janek – b. aktywista lewicy; Jan – b. gł. energetyk, dyr., naczelny.

Powaga chwili. Słowa Pani Profesor Katarzyny Pawłowskiej.

 

 

Znamy się jak łyse konie, ale zawsze można wymienić parę uwag. Wiesiek się nieco dystansuje, ale pozostali  – „siarkowcy” niejedną operatywkę przeżyli...

Brawa, ale Pani Zosia i Pan dyrektor Eugeniusz są czemuś sceptyczni. Reporter brawa
 nie bije, bo by mu jeszcze zginął aparat... Takie czasy!

 

 

Powstał udany pomnik, prosty, nie udziwniony wizerunek normalnego, ale przecież wielkiego Człowieka.

Wojskowy mundur pięknie uzupełnia stroje górnicze. Prezydent Janek
 i dyrektor TSSE Marek trochę chyba się martwią o miasto bez górnictwa siarkowego.
A najbardziej Bolek. Emeryt, ale „z dołka”

 

 

Pan minister dziękuje zebranym w „Tapimie” wyróżnionym i nagrodzonym.
Na sali są przedstawiciele wszystkich opcji politycznych. I jakoś się nie wadzą!
Czyżby to także zasługa profesora?

Jako jeden z pierwszych został wyróżniony Prezydent Miasta...

 

 

A to nasze materialne trofea. Niematerialne są większe, to uczestnictwo
 w czymś wzniosłym, spotkanie po latach z wielu znajomymi, co są już poza
Tarnobrzegiem, a jednak przyjechali.

Nie samym chlebem człowiek żyje...

Wszystkim, którzy przybyli oddać hołd Profesorowi Pawłowskiemu,
a pośrednio – polskiej Nauce –

                                                                serdecznie dziękujemy.

                                                               Maria i Wasili Pietrow

Tarnobrzeg, październik 2010 roku

 

 

3

 

ë ë ë ë ë

 

WYBORY w latach 2009 i 2010

Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 9 marca 2009 r. stanowi między innymi, co następuje:

§ 1÷3. W Rzeczypospolitej Polskiej zarządza się wybory dnia 7 czerwca 2009 r. i wybiera się 50 posłów do Parlamentu Europejskiego.

                                           —————————

Z satysfakcją informuję, że Rada Miejska SLD w Tarnobrzegu powierzyła mi ambitną, ale trudną misję kandydowania w wyborach
do Parlamentu Europejskiego jako reprezentanta tego lewicowego ugrupowania. Mimo, że nie należę do żadnej partii politycznej,
uwzględniono moje, zgodne z tradycją rodzinną, lewicowe poglądy. A pewno i doświadczenie oraz umiejętności. Otrzymaną propozycję
analizowałem z rodziną, bo poza zaszczytem to dużo obowiązków i muszę liczyć na wsparcie bliskich.
Wahałem się krótko,  propozycję przyjąłem, mając na względzie możliwość pracy dla ludzi naszego regionu oraz kraju w skali Europy.
Po części decyzję ułatwiło mi zakończenie pracy zawodowej i przygotowanie do emerytury.

Po zaprezentowaniu się kandydatów na Radzie Wojewódzkiej SLD w Rzeszowie i uzyskaniu tam aprobaty, została utworzona grupa
nominowana przez SLD,  obejmująca 8 osób. Wraz z dwoma kandydatami Unii Pracy stanowią dziesięcioosobową listę naszego
województwa, sygnowaną przez  Koalicyjny Komitet Wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy.

NASI KANDYDACI DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO – OKRĘG NR 9 – WOJEWÓDZTWO PODKARPACKIE TO:

Marta Niewczas                                       Rzeszów

Bronisław Tofil                                         St. Wola

Tadeusz Błaszczyszyn                             Przemyśl

Tadeusz Łokaj                                         Krosno

Urszula Grych-Bochyńska                     Dębica

Wasili Pietrow                                          Tarnobrzeg

Andrzej Jurek                                          Ustrzyki Dolne

Daniel Kozdęba                                       Rzeszów

Sławomir Lemiech                                  N. Sarzyna

Marcin Zych                                             Krosno

 

 

                            Jak widać — znalazłem się w doborowym towarzystwie.

                                 —————————

Rozpoczęcie kampanii wyborczej odbyło się 18 kwietnia w Poznaniu

                    

Liderzy list okręgowych Koalicji SLD – UP. (Marta Niewczas – piąta z prawej)

Czym chciałbym zajmować się w Parlamencie Europejskim? Odpowiedź nieprosta, bo
Parlament UE nie zastępuje polskiego Sejmu i Senatu. Ani rządu Polski. Tworzy natomiast warunki
do unifikacji zasad funkcjonowania państw Europy.

 

Pan Premier Leszek  Miller na spotkaniu
 w siarkowym klubie „Tapima”

 

Spotkaliśmy byłego Dyrektora Naczelnego „Siarkopolu”,
Pana Andrzeja Stępnia

Mówiłem o tym między innymi na spotkaniu z Panem Premierem Leszkiem Millerem,
który 29 maja 2009 r.zawitał do Tarnobrzegu. Mimo pogody z majowym deszczykiem
 przeszliśmy się nieco po mieście.

Chciałbym realizować przesłanie szefa europejskich socjalistów Poula N. Rasmussena: „Potrzebujecie zmiany i nadziei!”. Przekazał je w Poznaniu na inauguracji kampanii wyborczej SLD i UP.
I zgodnie z tym, co rzekł tam Wojciech Olejniczak: „Po pierwsze człowiek. My pracujemy dla ludzi!”

 

Jestem przekonany, że powinienem działać w trzech obszarach:

 

Po pierwsze: LUDZIE – zawsze los człowieka był dla mnie wartością nadrzędną! Tego uczyli mnie  dziadkowie, Mama i Ojciec.

·         ·  Zmniejszać różnice w stosunku do poziomu życia obywateli bogatszych krajów. Wymaga to nie tylko naprawy zniszczonego bezmyślnie systemu szkolnictwa zawodowego,
ale też dalszego doskonalenia systemu kształcenia młodzieży.

·         ·  Chciałbym doprowadzić do bezwarunkowego uznawania polskich dyplomów szkół średnich i wyższych w krajach Unii bez potrzeby ich nostryfikacji.

·         ·  Brać trzeba pod uwagę także wychowanie – niezależnie od wieku – w duchu zasad i reguł obowiązujących od stuleci wśród cywilizacji europejskiej. Promować patriotyzm
 i konieczność stosowania wysokich norm moralnych, uczciwości i honoru. Pogłębianie wiedzy naszych Rodaków, zwłaszcza w nowoczesnych dziedzinach komunikacji,
technologii, ochrony  i bezpieczeństwa.

·         ·  Natomiast w przypadku nauki akademickiej i zaplecza naukowego naszego przemysłu, chciałbym możliwie prosto przyjąć sprawdzone wzory funkcjonujące od lat na Zachodzie.

·         ·  Wykształconemu i przygotowanemu zawodowo człowiekowi należy dać gwarancję zatrudnienia aż do emerytury.

·         ·  Zapewnić stabilne prawo, nawiązujące do dobrej praktyki innych państw członkowskich.

 

Po drugie: GOSPODARKA I ROZWÓJ – wiem, jak się to robi.
Mam 42 letni staż pracy, łącznie z fizyczną.

·         ·  Chcę z pomocą Unii poprawy bytu ludzi, którzy najbardziej ucierpieli w okresie przebudowy Polski, ostatnio zwłaszcza dotkniętych przez skutki kryzysu. Ludzi, których los doświadczył,
przeważnie bez ich winy.

·         ·  Aby poprawić los Polaków, co można osiągnąć, musimy mieć silne, zamożne i dobrze kierowane Państwo Polskie. A wzory mamy na Zachodzie.

·         ·  Trzeba pracować na rzecz zmniejszania dystansu gospodarczego oraz cywilizacyjnego pomiędzy „Polską B”, do której należy także Podkarpacie, a czołówką Państw unijnych.
Potrzeba tu na przyszłość dobrze skierowanych niezbędnych środków unijnych. Zapewniać stabilny i zrównoważony rozwój naszego regionu; ku pożytkowi ludzi, a bez szkody dla przyrody.

·         ·  Ułatwiać poznawanie przez obcokrajowców historii, zalet i piękna Ziemi Rzeszowskiej, prowadzące do korzystania przez nich z naszych walorów. I umieć na tym zarabiać!

·         ·  Wykorzystać położenie geograficzne na granicy Unii i sąsiedztwo ze Słowacją dla umocnienia korzystnej współpracy gospodarczej z sąsiadami, zwłaszcza tymi ze wschodu.

·         ·  A ludziom dać naprawdę Internet, szybki i bezpłatny. I uczyć bezpiecznego korzystania z tego sposobu łączności.

 

Po trzecie: SPOKÓJ I WSPÓŁPRACA – mam doświadczenie, sprawdzone w praktyce!  Zdecydowana większość prac, których byłem autorem, czy współtwórcą
 zakończyła się sukcesem. To sukcesy zespołowego i zorganizowanego wysiłku, mądrości inżynierów i rzemieślników, realizujących jasno postawione cele.

·         ·  Obce jest mi uczucie nienawiści i mściwość. Umiem widzieć ludzi innych opcji czy nawet konkurentów, jako partnerów w dyskusji nad wyborem najlepszych rozwiązań,
dla dobra wspólnego, a nie jako wrogów do zwalczania. Sprawdziłem to kierując strukturami różnych szczebli w przemyśle chemicznym, we współpracy z instytucjami naukowymi
oraz w działalności samorządowej jako prezydent miasta, a potem radny w dwu kadencjach Rady wojewódzkiego Miasta Tarnobrzega.

·         ·  W XX i XXI wieku, wobec niesłychanego postępu technicznego, prawie wszystko osiągamy dzięki zbiorowemu a nie indywidualnemu wysiłkowi zorganizowanych zespołów.
Dlatego należy prowadzić sprawy Polski w Unii, a unijne zadania w Polsce, we współdziałaniu, a nie w konfrontacji, z każdym z polskich parlamentarzystów, niezależnie od jego barw
politycznych. Tak aby każdy poseł działał na znanym mu obszarze, tam, gdzie czuje się najlepiej i w pełni wykorzysta swą wiedzę i umiejętności.

 

Prawie nie pada.  Pan Premier Miller dzierży parasol ochronny?

        ««««««

WYNIKI WYBORÓW W WOJEWÓDZTWIE PODKARPACKIM

Lista kandydatów Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD – UP IV miejsce w województwie, zdobywając 27147 głosów,
co stanowi 7,4 % ogólnej liczby ważnie oddanych głosów.

Zdecydowanie najwięcej głosów zdobyła liderka, p. Marta, zdobywając 65% głosów oddanych na nasz Komitet.

Autor niniejszego, Wasili Pietrow zdobył 561 głosów, z tego najwięcej w Tarnobrzegu, Mielcu, ale i w Krośnie, Jaśle, Sanoku i Rzeszowie.

Pragnie tu podziękować za obdarzenie zaufaniem wszystkim, którzy na niego oddali głosy, a także tym, co głosowali na ugrupowania
lewicowe.

                                                                                                         Bardzo dziękuję!

Tarnobrzeg, lipiec 2009

 

      Wybory samorządowe w roku 2010

 

      

 

Startuje w nich Wasili Pietrow, a jako mieszkaniec „Serbinowa”, stanowiącego ze Starym Miastem Okręg Wyborczy nr I,
ubiegać się będzie o mandat radnego Rady Miasta Tarnobrzega z listy Komitetu Wyborczego Wyborców TARNOBRZESKA
LEWICA z tego właśnie okręgu wyborczego.

 

A tak rekomenduje mnie rok temu Podkarpacki SLD:

 Jak wielu tarnobrzeżan, cały prawie okres swego życia zawodowego związał z przemysłem siarkowym. To „Siarkopol” dał
 mieszkańcom tej ziemi pracę
 i awans cywilizacyjny. To za sprawą siarki i ludzi tego przemysłu mógł rosnąć Tarnobrzeg. Do dziś pamięta się, jak za
 prezydenta Pietrowa (w latach 1981 - 1985) ruszyła miejska komunikacja autobusowa, wszystkie dzieci objęto wychowaniem
przedszkolnym oraz usunięto największy problem tarnobrzeżan - deficyt wody w miejskich wodociągach.
Wasili Pietrow od lat cieszy się niekwestionowanym autorytetem i zaufaniem mieszkańców.

Warto pamiętać, o czym często przypomina, zwłaszcza teraz, że uczciwość nie ma barw politycznych, trzeba jedynie pamiętać
o prastarych przykazaniach i szacunku dla drugiego człowieka oraz dla pracy ludzkiej.

Dodać muszę, że w czasach, gdy kierowałem Urzędem Miejskim, niemal każdy, kto chciał – mógł w Tarno­brzegu otrzymać
mieszkanie, co było zasługą przede wszystkim „Siarki”, ale przecież nie tylko...

  Z


 

      Wybory, wybory (powtórne wybory Prezydenta Miasta) – i po wyborach!

 

W 40 tysięcznym Tarnobrzegu uzyskałem 131 głosów, co dało mi 48 miejsce pośród 409 kandydatów. Nie będzie zatem dane mi pracować w Radzie Miasta.
Bardzo dziękuję tym mieszkańcom, którzy oddali głosy na moją kandydaturę, jak mi się wydawało byłem merytorycznie nieźle przygotowany do pracy w samorządzie.

Dlaczego grono głosujących na mnie było tak nieliczne? Tłumaczyć to można na wiele sposobów; akurat w tłumaczeniu się (zwłaszcza z niepowodzeń) my, Polacy
jesteśmy pewno w ścisłej światowej czołówce.

Ale co to zmieni? Ano nic – szkoda tylko czasu.

 

Natomiast ludziom, wierzącym w to, że z moją praktyką, wykształceniem i osobowością mogłem pomóc w rozwiązywaniu trudnych problemów, a tych w działaniu

samorządu terytorialnego nie brakuje – raz jeszcze dziękuję.

 

z szacunkiem

Wasili Pietrow

 

ë ë ë ë ë

 

4

 

23 maja 2009 roku w ogrodzie siedziby SLD w Rzeszowie,
przy ul. ks. Jałowego zebrało  się grono ludzi Podkarpacia,
związanych z działalnością lewicową.

Wśród zaproszonych była delegacja Tarnobrzega –

Ania, Stefan, Staszek, Mietek, Jacek, Wiesław i Michał.

Przemawia Konrad, obok Marta
  i Tomek

Przemawia W. Ciesielski

Towarzystwo słucha i myśli...

       

Zostałem poproszony przez W. Ciesielskiego o zabranie głosu. Więc mówię: „Ludzie Lewicy, róbmy swoje! Dobrze róbmy!”

A potem dyskusja w grupach; nastrój poważny, cóż, może sprawy idą nie tak, jakby należało...

          ë ë ë ë ë

 

5

 

 50 lat po maturze

 

W roku 2011 w Mielcu, w czasie, gdy kwitną kasztany uroczyście obchodziliśmy 50 rocznicę (pół wieku!) złożenia matury... Ech!

Tak się bowiem składa, że oboje, Maria i Wasili równocześnie ukończyliśmy naukę w szkołach średnich – dwu różnych liceach.

Marysia jest absolwentką 26 Liceum Ogólnokształcącego („Pod zegarem” – w Starym Mielcu), Wasili (Michał = Misza) – 27 LO na Osiedlu.

 

Najpierw, 28 maja obchodziliśmy jubileusz absolwentów obecnego II Liceum im. M. Kopernika (to nasze dawne 27 LO). 
XI klasa była bardzo liczna, 43 osobowa, bo powstała z połączenia klas Xa i Xb:

A oto tableau klasy:

 

Spośród 37 żyjących maturzystów na jubileuszu spotkało się 18 osób. Osoby obecne zaznaczono na tableau zielonym punktem.

Część nie mogła przyjechać z różnych ważnych powodów, kilka osób było w trakcie leczenia groźnych chorób, a jeszcze kilka
po prostu nie miało ochoty na spotkanie po latach. Tych ostatnich nie potrafię zrozumieć.

Ale tym sposobem śmiało można powiedzieć, że spotkała się elita, co dobitnie potwierdził przebieg uroczystości.

Przytaczam relację za mieleckim tygodnikiem „Korso”, cytując fragmenty numeru 23 (1025) z dnia 7. czerwca 2011 r.

 

Za zorganizowanie jubileuszu zabrała się grupa zapaleńców, w skład której wchodzili mielczanie: Jurek Maciejak, Rela Kędzia, Sewer Toczek, Ela Jaskółka, Tosiek
Drelicharz; z Tarnobrzega dojeżdżał Misza Pietrow. Bardzo aktualne hasło, które im przyświecało, brzmiało:

„Porzućcie wszelkie smutki! Nie myślcie o doczesnych dolegliwościach zdrowotnych! Przybywajcie na spotkanie, tryskając humorem i z uśmie-
chem na ustach.”

I przybyli... i ci mieszkający w Mielcu, i ci, którzy przenieśli się do innych miast w Polsce. Ba, jedna z absolwentek na zjazd przyleciała specjalnie z Kanady.

Spotkanie rozpoczęło się na Osiedlu, w kościele pw. MBNP mszą świętą koncelebrowaną w intencji zmarłych i żyjących Profesorów i Uczniów. Koncelebransem
był jeden z absolwentów, ks. kanonik Józef Wróbel, który wygłosił wzruszającą homilię.

— Cieszę się, że nasze spotkanie rozpoczynamy wspólną modlitwą, a potem wrócimy pamięcią do młodych lat. Na przestrzeni 50 lat wiele zmieniło się w naszym
 życiu i w naszej Ojczyźnie. Przeżywaliśmy wiele dramatycznych, ale i szczęśliwych dni, a najszczęśliwszym była beatyfikacja Jana Pawła II. Droga po maturze była
bogata w różnorodne wydarzenia.

Niestety, nie wszyscy doczekali tej uroczystości, nie ma wśród nas wielu z naszych nauczycieli, nie-zwykle cenionych i darzonych dużym szacunkiem: Zbigniewa Manieckiego, Adolfa Alberskiego, Heleny Berger, Kazimierza Ozgi, Zofii Woźniak, Edwarda Krymskiego oraz sześciorga uczniów, którzy siedzieli
wraz z nami w szkolnych ławkach.

Następnie cala grupa, na czele z wychowawczynią Emilią Wróblową, profesorami i „młodzieżą” udała się do dawnego budynku liceum, gdzie dziś mieści się
 Gimnazjum nr I i zajęła, dzięki uprzejmości dyrekcji, swą dawną klasę.

Cześć oficjalną prowadził Misza Pietrow, ongiś prezydent Tarnobrzega i podkreślił: — Język, religia i historia tworzą, tożsamość narodu i dlatego jesteśmy
wdzięczni tym, którzy wpoili nam podstawy wiedzy, kindersztubę i szacunek dla tych wartości, a następnie po maturze wypuścili na „szerokie wody”.
Szczególne słowa uznania należą. się naszej wychowawczyni, nauczycielce historii Pani Wróblowej, która prócz wiedzy dała nam wiele serca, dobroci i troski.

Artystycznie wykonane podziękowania pisemne i czerwone róże wręczyli swej profesorce byli uczniowie: Basia Kaysiewicz, Jerzy Maciejak i Misza Pietrow.

Następnie odczytano telegram z życzeniami wysłany przez fizyka, profesora Henryka Gradowskiego, nie mógł on przybyć na jubileusz.
 Później wręczano podziękowania i kwiaty profesorom, którzy zaszczycili zjazd swą obecnością.

l          Edwardowi Spilarewiczowi, który energicznie podkreślił: „Wasza klasa była motorem mojej pracy, dumny jestem ze zdobytych miejsc na Olimpiadzie
Chemicznej, także Międzynarodowej";

l             Władysławowi Gajowcowi – wspaniałemu matematykowi, który potrafił wprowadzić podstawy wiedzy do każdej głowy;

l             biologowi Janowi Szeteli – jego nauki, między innymi o budowie i funkcjach człowieka, zaowocowały podobno licznym potomstwem, którym
chwalili się absolwenci;

l             Adamowi Skrętowi, nauczycielowi wf, co z przekonaniem powiedział: – Nigdy nie trzeba przyjmować biernej postawy wobec życia,
tylko aktywność trzyma człowieka w dobrej kondycji.

Potem zabrała głos pani Wróblowa: — Nie zmarnowaliście swego życia, śledziłam wasze losy, gdy rozpoczęliście studia. Są wśród was lekarze, pedagodzy,
w tym profesor Politechniki Krakowskiej Andrzej Stokłosa, sq dyrektorzy, przedsiębiorcy, ks. kanonik, wprawdzie jesteście juz na emeryturze, ale wielu z was
nadal działa czynnie. Jako klasa byliście sympatyczni, dobrze wychowani, ale niesforni. Bardzo was lubiłam, a gdy przeholowaliście, zawsze z pomocą przychodzili
 mi wasi rodzice. Nadal jesteście mi bardzo bliscy.

Potem każdy z absolwentów, wyczytany wg archiwalnego dziennika krótko przedstawiał swe losy.

Ostatnia, huczno - zabawowa część odbyła się w Hotelu Polskim, a tam przy suto zastawionych stołach świetnie się bawiono, wspominano dawne czasy,
opowiadano dowcipy, żartowano, a nawet trochę tańczono.

Na zakończenie Krystynie Zubko, która przyjechała na zjazd aż z Kanady, ofiarowano na wieczną pamiątkę album pt. „Mielec wczoraj i dziś. Wędrówki
po mieście”, na którym podpisali się wszyscy obecni.

Jako pamiątkę każdy uczestnik otrzymał imienny ozdobny certyfikat, który potwierdzał dojrzałość absolwenta podczas Jubileuszu 50-lecia matury
złożonej w 27 Liceum w 1961 roku, a podpisany przez wychowawczynię oraz dyrektora II LO mgr Zbigniewa Rzeźnika.

Tyle w lokalnej prasie. Autorka: Basia Kaysiewicz – Kowalczuk. Skróty i adaptacja – W. Pietrow

 

Przegląd zdjęć – wybór z kilkuset.

 

W gościnie u Eli

Jest i Lidzia z Krakowa

Powitanie przed kościołem

 

 

Andrzej i Sewer

ks. prałat Józek odprawia mszę

Teraz – do Szkoły!

 

 

Kto młodszy? Uczeń czy nauczyciel?

Podziękowania Nauczycielom

Kółko chemiczne z Profesorem Spilarewiczem

 

 

Obrady przy stołach

Ekspresja Prof. Edwarda Spilarewicza

Lidka z Basią załapały się do prezydium...

 

 

Wymiana prezentów z Krysią z Toronto

Niedzielny relaks  na ogrodach Aurelii

Rela w akcji przy grillu

 

Każdy uczestnik jubileuszu otrzymał ozdobny certyfikat, potwierdzający dojrzałość, podpisany przez Wychowawczynię naszej klasy oraz obecnego Dyrektora Szkoły

Jadła i napitków ci był tu dostatek

 

            

Natomiast dwa tygodnie później, w dniach 10 i 11 czerwca zorganizowano jubileusz 50 lecia absolwentów
obecnego I Liceum im. St. Konarskiego (to dawne 26 LO). 

 

Po mszy świętej w Bursie

Na szkolnym podwórku...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Organizatorzy z Mielca poprosili mnie o przygotowanie i wygłoszenie przemówienia inaugurującego obchody półwiecza
dojrzałości.

Prezentuję tu tekst mego wystąpienia:

 

 

 

Szanowni Państwo Profesorowie!

Drogie Koleżanki i Koledzy!

 

 

Z trudną do określenia radością pragnę Was dziś powitać, w tym jedynym, niepowtarzalnym dniu spotkania po 50 latach, które minęły od czasu zdania przez nas matury…

W maju 1961 roku, gdy na papierze kancelaryj­nym pisaliśmy nasze egzaminy dojrzałości, takie same w całej Polsce, jak dziś, kwitły kasztany…

Ale wtedy już 3 błędy ortograficzne powodowały niezdanie. Dziś uczeń w takiej sytuacji otrzyma 3 punkty mniej (na 50 możliwych za wypracowanie).

A potem był czas akacji – i egzaminów ustnych.

Język polski, matematykę, historię, WOS
i przedmiot wybrany zdawaliśmy w jedno popołudnie. Nie obawiano się wówczas (jak dziś) przeciążenia uczniowskich umysłów.
Chyba nie znano słowa „stres”.

W budynku dawnego starostwa przy ulicy Kościuszki uroczyście wręczono nam świadectwa dojrzałości. Potem – na terenie szkoły zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia…

I rozfrunęliśmy się, niczym stadko wróbli na wszystkie strony Polski.

Egzaminy wstępne, a potem studia – pierwszy smak wolności i uzyskiwania rzeczywistej dojrzałości.

Niektórzy z nas pozostali w okolicach Mielca. Wielu wybrało uczelnie w odległych miastach
i nigdy już na stałe do Mielca nie powróciło.

Nie było telewizji i Internetu. Ale kursowały pociągi. I przyjeżdżaliśmy.

Wysiadaliśmy na stacji MIELEC, gdzie dziś już nie zatrzymują się pociągi osobowe, a perony zarastają trawą…

 

Jacy byliśmy wtedy?

Jak widzimy dziś siebie – tamtych siedemnasto– i osiemnastoletnich?

Co o sobie wiedzieliśmy?

Przypomnijmy sobie tamte chwile –
radosne, trudne, ciekawe…

Co utrwaliła pamięć każdego z nas?

Bo przecież zapamiętujemy inaczej, i co innego…

 

Przy muzyce czasów naszej młodości oddajmy się wspomnieniom i spójrzmy na nasze dziś.

I cieszmy się, że jesteśmy razem.

 

Wybitny aktor współczesny, Adam Hanuszkiewicz powiedział że starość to nie jest sprawa metryki, lecz decyzji.

My tej decyzji nie podjęliśmy.

 

Wypijmy więc toast za naszą młodość…